i jeszcze jeden i jeszcze raz...
Komentarze (krytyka :) pod wczorajszym wpisem zmotywowały mnie do powałkowania tematu testowania jeszcze przez moment.Na wstępie jednak pragnę zaznaczyć, że i tym razem nie będzie ani jednej linijki kodu. Ta decyzja wynika bezpośrednio z tego, o czym wczoraj pisałem w komentarzu pod wpisem, a mianowicie z samego założenia dotyczącego serii - nie ma to być opis technik/procesów, czy też opis samej ich idei, chodzi mi raczej o przedstawienie argumentów, które mogą pomóc Wam (oczywiście jeżeli będziecie mieli na to ochotę) przekonać managera czy też właściciela produktu do zastosowania opisywanych aktywności w projekcie.
Muszę pokornie pochylić głowę i przyznać, że rzeczywiście we wczorajszym poście zabrakło przykładów z życia wziętych. Był zbiór uwag (swoją drogą całkiem słusznych :), które jednak poza opisem nie zawierał żadnych odniesień do rzeczywistości, w której przyszło nam się zmagać z klientami, managerami, czy też innymi opornymi przedstawicielami idei minimalizmu w odniesieniu do ilości procesów w trakcie tworzenia oprogramowania.